Największa jaką szyłam do tej pory - 200x220... I tak sobie pomyślałam, że ją obfotografuję na finiszu. Finisz, czyli "kanapkowanie" tzn. przygotowanie do pikowania.
Żeby tego smoka gdzieś rozłożyć musiałam przestawić meble:
Potem spód trzeba ładnie przykleić do podłogi, żeby się nie marszczyło - koty sprawdzają czy jest równo:
Na przyklejony spód idzie ocieplinka - to miękkie, co jest w środku - koty zamknięte w łazience w tym czasie ;-):
No i na to już wartwa wierzchnia, którą trzeba spiąć z tym, co pod spodem setką szpilek (albo lepiej dwoma setkami, ale nie miałam tyle):
No i potem potzrebna maszyna, ze 2 tys. metrów nici i pikujemy ;-) - czyli moja ulubiona część pracy
No comments:
Post a Comment